Oficjalny Serwis Informacyjny

Aktualnie znajdujesz się na:

"Raj" w Teatrze Miejsce

Zaskoczył, zachwycił i wzruszył.

„Raj” - najnowszy spektakl Teatru Miejsce w gwiazdorskiej obsadzie to produkcja łomiankowska od początku do końca.

"Raj" w Teatrze Miejsce

Zaskoczył, zachwycił i wzruszył. „Raj” - najnowszy spektakl Teatru Miejsce w gwiazdorskiej obsadzie to produkcja łomiankowska od początku do końca.

[obrazek]

Po wielu tygodniach prób odbywających się w Teatrze Miejsce, długo wyczekiwana premiera (3 lutego 2013 r.) zebrała licznych wielbicieli teatru z Łomianek i Warszawy. Wśród nich m. in. frontowego generała Waldemara Skrzypczaka, dyrektora Lasów Państwowych Jan Szramka, znanego z wielu filmów i seriali aktora Artura Żmijewskiego. Spektakl Tadeusza Kijańskiego powstał dzięki wsparciu mecenasa - firmy Venture Industries z Łomianek. To kolejne wcielenie opowiadania, które najpierw zostało zrealizowanie w postaci słuchowiska Teatru Polskiego Radia, następnie opublikowane  przez wydawnictwo “Bellona” jako książka wraz z płytą CD zawierającą spektakl radiowy. 3 lutego 2014 r. zebrana w sali teatralnej premierowa publiczność była świadkiem wielkiego wydarzenia artystycznego - przełożenia opowiadania na język sceny. Niestety, jak zwykle zabrakło miejsc dla wszystkich chętnych, widzowie zajęli nie tylko miejsca siedzące, ale i… parapety, a najwytrwalsi po prostu stali w wejściu.

[obrazek]

Przed przedstawieniem miała miejsce miła uroczystość. Sekretarz Gminy Beata Duch-Kosiorek i Burmistrz Łomianek, Tomasz Dąbrowski wręczyli bukiety kwiatów przedstawicielom zarządu firmy Venture Industries Annie Wiech-Gołębiewskiej i Wojciech Stawskiemu. W krótkiej przemowie Burmistrz Tomasz Dąbrowski podziękował przedstawicielom firmy za wsparcie finansowe Teatru Miejsce. Anna Wiech-Gołębiewska i Wojciech Stawski otrzymali także szczególny upominek od Tadeusza Kijańskiego i zespołu Teatru Miejsce: obraz pędzla reżysera i autora „Raju”.

[obrazek]

A potem zaczęło się przedstawienie... Wielowymiarowe, wieloplanowe, możliwe do zinterpretowania na co najmniej kilka sposobów. Zobaczyliśmy na scenie Adama Ferencego w roli Doktora - psychiatry/dziennikarza/detektywa/showmena i Ewę Borowik w roli Maliny pacjentki/aktorki/żony/kochanki. Niejednoznaczność postaci przeplatała się z niejednoznacznością narracji. Krzesła ustawione na scenie w terapeutycznym (pół)kręgu w którym rządzi Doktor po mistrzowsku kreowany przez Ferencego, łączyły się z ustawionymi amfiteatralnie krzesłami publiczności. „Zapraszam do terapeutycznego kręgu” mówi Doktor (Ferency) niby do Maliny (Borowik), ale patrząc przy tym na widownię. Kilka minut wcześniej z kolei zapowiadał publiczności udział w psychologicznym show, w którym będą oni świadkami przełomu w leczeniu jego pacjentki. Postać kreowana przez Ferencego to raz jest lekarzem, raz dziennikarzem śledczym niczym z programu „Sensacje XX wieku” prowadzącym widza po meandrach psychiki Maliny i budującym z filmów i obrazów „rekonstrukcję wydarzeń”. Doktor balansuje między profesjonalnym chłodem Bogusława Wołoszańskiego i drapieżną dosadnością Kuby Wojewódzkiego. I tak jak w telewizyjnym show przerwą w kolejnych odsłonach wywiadu z Maliną, jest występ na żywo piosenkarki - w tej roli rewelacyjna Patrycja Zisch śpiewająca do specjalnie napisanej dla łomiankowskiego spektaklu, pełnej emocji muzyki Grzecha Piotrowskiego.

[obrazek]

Brawuro zagrała Ewa Borowik. Rola Maliny pozwoliła jej zaprezentować wielkość swojego warsztatu aktorskiego. Bogactwo z jakim zagrała Malinę mnożyła w widzach pytania o każdy gest, ruch czy wypowiadane słowo. Razem z Doktorem pytaliśmy: czy to gra Maliny z psychoterapeutą, czy to szaleństwo, a  może to szaleństwo grane przez Malinę? Nie wiemy tego do końca, tak jak do końca nie dowiemy się, czy tytułowy “Raj” był naprawdę rajem a nie jego iluzją? Czy wyparcie przeszłości przez bohaterkę jest całkowite, czy tylko imitowane na potrzeby budowanie jej relacji z Doktorem? Bo i taka, miłosna, obustronna relacja - między lekarzem a pacjentką w tej sztuce się pojawia. Uchylając rąbek tajemnicy, spektakl pokazywał jeszcze tajemnicę jeszcze większą i nawet finalna odpowiedź na podstawowe pytanie, co stało się na rajskiej wyspie, obudziło w widzach kolejne wątpliwości, na które będą musieli próbować uzyskać odpowiedź już sami.

[obrazek]

Nie jest to jednak wyłącznie sztuka o psychoanalizie, ani opowieść o tragicznym romansie. Spektakl jest także pytaniem o naszą relację z mediami, przede wszystkim telewizją. Przewrotnie sztuka rozpoczyna się od pokazania publiczności samej siebie… Kamera telewizyjna i “transmisja” na wielkim ekranie pokazuje “na żywo” widzów siedzących na sali. To publiczność a nie aktorzy są pierwszymi i ukrytymi bohaterami spektaklu. Kijański drwi z powszechnej już dziś potrzeby bycia celebrytą, przenosząc widzów na scenę za pomocą kamery. A jednocześnie gorzko przypominając, że nie jesteśmy w stanie w obcowaniu ze sztuką dojrzeć czegoś więcej, niż własne odbicie (powtarzają się w sztuce słowa o pokazywaniu pięknych ludzi). Interpretowany w ten sposób “Raj” jest “smutnym żartem” ze współczesnego człowieka, sprzedającego swoją intymność mediom w poczuciu spełnienia i sukcesu. Malina na scenie udaje, że nie wie, że jest śledzona przez kamery i telewizyjną (teatralną) publiczność, a zarazem, przypomina Doktorowi, że ma po aktorsku wyostrzone zmysły na ukryty fałsz i sprawną, wytrenowaną pamięć. Tak jak współczesny bohater mediów (celebryta) udaje, że jest po prostu “sobą” w każdej sytuacji…

[obrazek]
    
Szczególnym efektem osiągniętym przez reżysera było wprowadzenie dodatkowego planu tworzonego przez projekcje wideo. Zagrała w tym spektaklu publiczność, zagrały obrazy i animacje wspaniale zrealizowane przez Roberta Roykiewicza, zagrali w podwójny sposób aktorzy, na których skierowana była kamera. Kijański zatarł w spektaklu granicę między teatrem konwencjonalnym, w którym widz obserwuje całą postać aktora, a teatrem telewizji czy filmem, który operuje zbliżeniem, w którym aktor gra “okiem”. Reżyser postawił niezwykle trudne zadania przez swoimi aktorami, każąc im grać zarówno dla widzów jak i dla kamery. Widzom zaś umożliwił zderzania “sceny” z “ekranem”, który powiększając twarze aktorów przypominał, że wzięta “pod lupę” rzeczywistość, może się znacznie różnić od oglądanych z dystansu pozorów.

[obrazek]

Braw, gratulacji i kwiatów dla reżysera i aktorów było tego dnia szczególnie wiele. Po przedstawieniu tradycyjnie już widzowie i twórcy teatru spotkali się gigantycznym poczęstunku, którego sponsorem była łomiankowska cukiernia “Sweet Home” i mecenas spektaklu firma “Venture Industries”.

Rozmowy o przedstawieniu trwały do później nocy…

Opcje strony

do góry